Data: Sobota, 26 Sierpnia 2006 g. 14:00
Miejsce: Legnica ul. Żeglarska 5; 5 kolejka II ligi
Widzów: 2000
Sędzia: Robert Setla z Zabrza
błąd (1:1) Jagiellonia Białystok
61' Halkowicz, 73' Chańko
Składy:
błąd: Stodoła - Mójta, Kotlarski, Imanowski, Guła - Wodniok, Zieliński (71' Majka), Krzyżanowski, Kret (63' Kłak) - Halkowicz (79' Misan), Ziajka.
Jagiellonia Białystok: Olszewski - Napierała (19' Wincel), Markiewicz, Kośmicki, Chańko - Dzienis (71' Speichler), Zalewski (65' Cieluch), Wolański, Sobolewski - Łatka, Konon.
Kartki żółte: Miedź: Krzyżanowski Jagiellonia:Wincel, Markiewicz, Zalewski
Jagiellonia zremisowała na wyjeździe z beniaminkiem drugiej ligi Miedzią Legnica 1:1. Bramkę gwarantującą jeden punkt białostoczanom strzelił Jacek Chańko w 72. minucie meczu. Bramkę dla gości w 61. minucie strzelił Halkowicz. Są to pierwsze stracone punkty drużyny Ryszarda Tarasiewicza w tym sezonie.
Wypowiedzi pomeczowe
Trenerzy:
Ryszard Tarasiewicz, Jagiellonia
Mówiłem wcześniej, że czeka nas ciężkie spotkanie, że to nie będzie
tylko formalność - jak twierdzili niektórzy - bo Miedź przegrała
cztery poprzednie spotkania. Nie zlekceważyliśmy rywali, to oni
postawili nam ciężkie warunki. Byli zdeterminowani, bo musieli
wreszcie zdobyć jakiś punkt, a tutaj dodatkowo przyjeżdża lider,
telewizja. Ruszyli mocno i pierwsze 45 minut przeważali. W drugiej
połowie przyspieszyliśmy i Miedź opadła z sił. Przy odrobinie zimnej
krwi oraz wiary, że nasze akcje mogą zakończyć się bramką, mogliśmy
pokusić się o wygraną po przerwie. Ogólnie oglądaliśmy dwie różne
połówki. Wynik remisowy jest sprawiedliwy, ale byliśmy bliżej drugiej
bramki. A te, które w ogóle padły, były przypadkowe.
Andrzej Kisiel, drugi trener Miedzi
Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno, ale po przebiegu gry
pozostaje niedosyt. Jagiellonia nie grała tak, jak się spodziewaliśmy,
tak jak widziałem ją z KSZO czy z Piastem w Gliwicach. Była o niebo
słabsza. Zwycięstwo nam się po prostu należało. Wiedzieliśmy, jak
zagrać i nasi chłopcy konsekwentnie realizowali powierzone im zadania.
Tym bardziej szkoda, że tylko zremisowaliśmy. W pierwszej połowie
mieliśmy totalną przewagę. Dopiero w drugiej Jagiellonia zaczęła się
odgryzać. Było coraz trudniej, ale to my pierwsi zdobyliśmy gola. A
straciliśmy bramkę po ewidentnym błędzie bramkarza. Jeszcze w końcówce
Damian Misan miał superokazję, ale jej nie wykorzystał.
Piłkarze:
Andrzej Olszewski, bramkarz Jagiellonii
Szkoda straconych punktów, ale nie ma czego rozpamiętywać. Zdawaliśmy
sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Nie sądzę, byśmy zlekceważyli
Miedź, chociaż nie umiem wytłumaczyć, dlaczego w pierwszej połowie
zagraliśmy słabiej. Każdy mecz jest inny, każdemu może zdarzyć się
słabszy. Tak się złożyło, że zremisowaliśmy, a to nie jest porażka.
Punkt na wyjeździe nie jest taki zły. Chociaż szkoda, bo w Legnicy
stać nas było na zwycięstwo. Mogliśmy uniknąć straty tej bramki, ale
nie da się przecież wszystkiego wygrać. Najważniejsze, że ta strata
nas nie załamała, że od tej pory graliśmy naprawdę dobrze. Zabrakło
czasu, byśmy rozstrzygnęli pojedynek na swoją korzyść.
Piotr Halkowicz, napastnik Miedzi
Czujemy niedosyt po tym meczu, chociaż powinniśmy się cieszyć z remisu
z liderem. Przebieg spotkania pokazał jednak wyraźnie, że mogliśmy
wygrać. Spotkanie nie odzwierciedlało tabeli. Jak widać, wilk nie
zawsze jest taki straszny. Zagraliśmy zdecydowanie najlepiej, jak
dotychczas. Pokazaliśmy chyba, że nie będziemy jedynie chłopcami do
bicia. Zresztą to już był ostatni dzwonek, by coś zdobyć. Nieważne z
kim byśmy grali. Chociaż Jagiellonia faktycznie mogła wzbudzić
dodatkową mobilizację. Szkoda, że na początku spotkania trafiłem tylko
w słupek - zabrakło szczęścia. Później dołożylibyśmy na 2:0 i byłoby
po sprawie. Zresztą nawet przy prowadzeniu 1:0 Jagiellonia zdobyła
gola, jakiego nie powinna zdobyć. Gdyby nie to, dowieźlibyśmy wygraną
do końca.
Jacek Chańko, obrońca Jagiellonii
Nie zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Pierwszą połowę przespaliśmy.
Dobrze, że Miedź nie potrafiła z tego skorzystać. Dopiero jak
straciliśmy gola, to zaczęliśmy grać. Cieszę się chociaż, że szybko
udało mi się zrehabilitować za błąd przy straconej bramce. To już
kolejny przeciwnik, z którym nie odpalamy najlepiej. Może mamy
zakodowane, że w końcu się dobierzemy do rywala? Z drugiej strony
przeciwnicy szczególnie sprężają się na początek meczu, a później
opadają z sił. Mogliśmy nawet przegrać, więc nie ma co narzekać na
remis. Chociaż pozostaje niedosyt, że z ostatnią drużyną w tabeli.
Źródło: gazeta.pl / własne