Data: Piątek, 18 Października 2013 g. 18:00
Miejsce: Arena Kielc, Kielce, ul.Ściegiennego 8, 12 kolejka T-Mobile Ekstraklasy
Widzów: 6606
Sędzia: Bartosz Frankowski
Korona Kielce (4:1) Jagiellonia Białystok
Trytko 39`, 54`, Pyłypczuk 60`, Kiełb 81` (karny) - Plizga 37`
Składy:
Korona Kielce: Małkowski - Golański, Sylwestrzak, Stano, Lisowski - Sobolewski, Jovanović, Marković, Pyłypczuk (83.Korzym) - Janota (68.Kiełb) - Trytko (75.Gołębiewski)
Jagiellonia Białystok: Słowik - Tosik, Ukah, Pazdan, Norambuena - Pawłowski, Dźwigała (72.Piątkowski), Gajos, Dzalamidze (57.Balaj) - Quintana - Plizga (80.Plizga)
Kartki żółte: Pyłypczuk, Marković - Dzalamidze, Quintana, Tosik
Kartki czerwone: Słowik
Po przerwie reprezentacyjnej powróciła liga. Jagiellonia udała się do Kielc by z miejscową Koroną zainaugurować 12 kolejkę ekstraklasy. Piłkarze Jagiellonii jak zwykle dostali lanie w Kielcach. Pan od ubierania choinki w Jagiellonii Trytko strzelił dwa gole dla Korony...
Do tego Słowik zagrał najgorszy mecz od kilkudziesięciu spotkań. Nie dość, że przepuścił pierwszą bramkę pod brzuchem to faulował w polu karnym przeciwnika i wyleciał z boiska za czerwoną kartkę.
Pierwsza połowa mogła się podobać, Jaga zaskoczyła składem, którego szybka gra sprawiała wiele problemów gospodarzom. Po ładnej asyście Daniego do prostopadłej piłki wyszedł Plizga i ładnym lobem przerzucił piłkę nad Małkowskim wyprowadzając Jagiellonię na prowadzenie. Miłe jednak to były złego początki. Korona momentalnie wyrównała, a w drugiej połowie dołożyła jeszcze dwa gole i spokojnie kontrolując mecz ugrała trzy punkty z mimo wszystko nieźle grającą Jagą. Jednak błędy indywidualne Słowika, Pawłowskiego i naszego ulubieńca Jakuba Tosika spowodowały, że wynik był taki a nie inny. Drewniany Trytko, służący do rozbierania choinki w Jagiellonii i walczący jak z żadnym innym przeciwnikiem Sobolewski pokazali jak się wyrywa przeciwnikowi punkty. Życie wyrównuje rachunki. To był kolejny taki przykład jeśli chodzi o Jagiellonię i jej podejście do piłkarzy.
Bramka Plizgi to była 37 minuta spotkania. W chwilę później po wznowieniu gry stracił piłkę Pawłowski, przejął ją Lisowski ograł Tosika i zagrał w pole karne. Dość prostą piłkę próbował złapać Słowik, ale przeszła mu pod brzuchem, do niej dopadł Trytko i wpakował ją z najbliższej odległości do siatki. Wcześniej dwukrotnie uratował Jagiellonię przed utratą gola Ugo Ukah. Jagiellonia miała również swoje okazje do zdobycia gola, ale zabrakło trochę szczęścia i dokładności. Do końca pierwszej połowy jednobramkowy remis nie uległ już zmianom.
Osiem minut po zmianie stron Korona wyszła na prowadzenie. Tym razem Pyłypczuk po kryciu na radar Tosika zagrał w tempo wchodzącemu w pole karne Trytce, który bardzo ładnym strzałem po długim rogu wykorzystał dobre dośrodkowanie kolegi z zespołu. W 60 minucie meczu było już 3:1. Po stracie Quintany i przejęciu piłki bardzo dobrze w pole karne dośrodkował Golański, a niepilnowany przez nikogo Pyłypczuk nie miał problemów z pokonaniem Słowika. W 79 minucie meczu za faul na Gołębiewskim w polu karnym czerwoną kartkę otrzymał Jakub Słowik. W jego miejsce pojawił się Baran i w chwilę później musiał bronić karnego, którego oczywiście nie obronił. Rzut karny na gola zamienił Kiełb. Fatalne spotkanie w wykonaniu Słowika, ale to nie on był moim zdaniem antybohaterem meczu. Tym, który zasługuje na oddzielny akapit jest Tosik.
Dzisiaj dwie bramki to jego czynny udział. Przy pierwszej nie zdążył z kryciem, przy drugiej ponownie nie zdążył i ponownie była groźna kontra Korony. Przynajmniej pięć beznadziejnych strat i to, że temu człowiekowi nie chce się BIEGAĆ, co dyskryminuje go bezapelacyjnie – szczególnie jeśli chodzi o grę przeciwko walczącym jak Korona zespołom.