Data: Piątek, 21 Lutego 2014 g. 18:00
Miejsce: Stadion Miejski w Białymstoku, ul. Słoneczna 1, 23. kolejka ekstraklasy
Widzów: 3975
Sędzia: Nieudacznik (Bartosz Frankowski)
Jagiellonia Białystok (2:2) Podbeskidzie BB
Balaj 24`, Quintana 55` - Malinowski 6`, Kołodziej 94`
Składy:
Jagiellonia Białystok: Słowik - Modelski, Pazdan, Ukah, Popkhadze - Dzalamidze (77.Gajos), Grzyb, Dźwigała (81.M.Baran), Rajalakso (71.Tosik) - Quintana - Balaj
Podbeskidzie BB: Zajac - Adu, Telichowski, Iwański, Chmiel (59.Nwaogu), Sokołowski, Malinowski, Pietrasiak, Deja (74.Kołodziej), Łatka, Stąporski (71.Pawela)
Kartki żółte: Deja, Chmeil, Łatka, Stąporski
Kartki czerwone: Popkhadze
Po słabej inauguracji rundy wiosennej w Chorzowie, gdzie Jagiellonia przegrała z Ruchem 0:1 liga powraca do Białegostoku. Pierwszym zespołem, który zawitał przy Słonecznej było Podbeskidzie Bielsko Biała.
Mecz rozgrywany był w cieniu wielkiej straty jaką jest śmierć wieloletniego spikera Jagiellonii Maćka Koterskiego i został mu oddany odpowiedni hołd, zarówno jeśli chodzi o zawodników, jak i ludzi zgromadzonych na trybunach.
Wynik w spotkaniu otworzyło Podbeskidzie po bramce Malinowskiego. Wyrównał po ładnym podaniu Balaj, a na prowadzenie Jagiellonie wyprowadził Quintana. Szyki Jagiellonii pomieszało jedynie opuszczenie boiska za czerwoną kartkę Popkchadze, który za brutalny faul wyleciał z boiska. Kiedy już się wydawało, że Jagiellonia zdobędzie trzy punkty Podbeskidzie, a konkretnie Kołodziej po rykoszecie doprowadził do remisu, z którego nasz zespół absolutnie nie może być zadowolony. Punkty zostały stracone tylko i wyłącznie na skutek niefrasobliwości naszego zespołu i braku umiejętności idealnych okazji do zdobycia bramki. To, że sędzia pomagał dzisiaj gościom uznając pierwszego gola niczego nie zmienia.
Pierwszą połowę spotkania rozpoczęła Jagiellonia. Jednak to goście objęli prowadzenie. W 6 minucie gry faulowany w polu karnym był słowik, sędzia nie odgwizdał faulu do piłki dopadł Malinowski i łatwo strzelił gola uderzając na pustą bramkę. Sędzia jak pokazały powtórki tej akcji pomylił się w sposób absolutny. Jagiellonia była tak jakby zamroczona przez chwilę po stracie gola, ale w końcu się otrząsnęła i zaczęła pokazywać to co umie najlepszego. W 24 minucie świetną piłkę z głębi pola w kierunku pola karnego posłał Dzalamidze, do niej doszedł Balaj i ładnym technicznym strzałem z ponad 17 metrów prosto w okno nie dal szans Zajacowi doprowadzając do remisu. Kolejne minuty to dalsze ataki Jagiellonii, ale brakowało precyzji. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale mecz mógł się podobać, obie drużyny grały szybko i dość atrakcyjnie dla oka.
Po zmianie stron i wznowieniu gry ponownie z większym animuszem rozpoczęło Podbeskidzie. Jednak w 55 minucie meczu Jagiellonia wyszła na prowadzenie. Świetnym podaniem krosowym popisał się niezbyt widoczny do tej pory filip Modelski, piłkę chciał przejąć Sokołowski, ale dopadł do niej Quintana i strzałem obok Zajaca po długim rogu wyprowadził Jagiellonie na prowadzenie. W 67 minucie meczu brzydko faulował Popkhadze Sokołowskiego, sędzia biegł z żółtą kartką w ręką, ale jak już znajduje się w miejscu zdarzenia, to wyjmuje czerwoną kartkę i skończymy mecz w dziesiątkę. Ten mecz był dziwny, jakby ktoś bardzo mocno chciał dać punkty Podbeskidziu. Podbeskidzie wykorzystując brutalną grę oraz przewagę jednego zawodnika próbowało odrabiać straty. To jednak Jagiellonia miała okazję do strzelenia trzeciego gola. Łatka zbyt słabo zagrał do Zajaca, piłkę przejął Dani, ale Zajac zdołał wyłuskać piłkę spod nóg naszego pomocnika. W chwilę później Jaga straciła gola. Po strzale Kołodzieja piłka jeszcze odbiła się od jednego z naszych obrońców i myląc Słowika wpadła do bramki. Remis z zespołem z Bielska stał się faktem.