Data: Czwartek, 22 Maja 2014 g. 18:00
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1, Stadion Miejski.
Widzów: 5006
Sędzia: Daniel Stefański
Jagiellonia Białystok (0:3) Śląsk Wrocław
Stevanović 13', F.Paixao 14', Dudu 64'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Słowik - Modelski, Pazdan, Baran, Popkhadze - Grzyb, Tosik (46.Ukah) - Quintana, Dźwigała (46.Pawłowski), Gajos (80.Plizga) - Piątkowski
Śląsk Wrocław: Kelemen - Ostrowski, Kokoszka, Grodzicki, Dudu (85.Pawelec) - F.Paixao, Droppa (80.Calahorro), Stevanovic, Mila, Patejuk (65.Pich) - M.Paixao
Kartki żółte: Bares Calahorro
Cóż można powiedzieć o takim spotkaniu jak to ze Śląskiem Wrocław. Najodpowiedniejszym będzie posłużenie się cytatem z Kolego Konrada „ Śląsk kopał się po czołach, a Jagiellonia czesała się korkami”.
Idealnie oddaje to filozofię dzisiejszego meczu, w którym zespół z Wrocławia zasłużenie pokonał Jagiellonię 3:0.
Jagiellonia wyszła na mecz przestraszona, bez woli walki i już po 14 minutach meczu przegrywała 0:2. Zwinili wszyscy, w łatwy sposób Śląsk opanował środek pola gry. Defensywni pomocnicy zniknęli a goście pach pach podanie na skrzydło i Stevanovic będąc sam na sam ze Słowikiem wyprowadził gości na prowadzenie. Jeszcze zdziwienie trybun i piłkarzy nie opadło a było 0:2. Ponownie środek pola został wolny do piłki doszedł Flavio Paixao i efektowną podcinką z ponad 10 metrów pokonał Słowika.
Jagiellonia może i chciała szybko odrobić straty, ale gra wołała o pomstę do nieba. Brakowało wszystkiego w każdym elemencie gry. Szwankował odbiór, szwankowało podanie, przegląd pola, gra byłą zbyt statyczna rwana i momentami wszyscy wyglądali jak dzieci we mgle. Wbrew pozorom Śląsk również grał niespecjalnie, ale umiał stworzyć swoje okazje i j wykorzystać. Na uwagę zasługuje fakt, że pierwszy groźny strzał Jagiellonia oddała dopiero po 75 minucie spotkania. Wcześniej był wielki piach i plaża, mimo niekorzystnego wyniku. Zniszczenia dopełnił w 64 minucie Dudu, który po kolejnym nieudanym wybiciu piłki przez Ukaha strzelił po długim słupku z pond 30 metrów, piłka jeszcze odbiła się od tegoż słupka i wpadła spokojnie do bramki. Kolejny mecz w którym wszyscy widzimy, że nasz ulubiony kędzierzawy zawodnik nadaje się jedynie na pozycję 69. Na każdej innej wypada, jakby to powiedzieć? Chujowo (tak, to przekleństwo musiało paść)?
Ta porażka to wstyd, kolejny w tym sezonie. Jak to powiedział Probierz na konferencji prasowej – to był egzamin dla wielu z tych których dzisiaj widzieliśmy na boisku.
Jedynym mocnym i pozytywnym argumentem dzisiejszego meczu, a raczej tego co było po nim było zachowanie trenera Probierza. Kazał swoim piłkarzom iśc podziękować kibicom za doping który był od pierwszej do ostatniej minuty. Nie było mowy o jakimkolwiek sprzeciwie. Poszli pod Ultrę i tam swoje usłyszeli. PRAWIDŁOWO.
Na szerszy komentarz szkoda słów.