Mecz:  Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok

Data:  Piątek, 13 Października 2006  g. 19:00
Miejsce:  Chorzów, ul. Cicha, 13. kolejka II ligi
Widzów:  10000     Sędzia:  Grzegorz Gilewski

Ruch Chorzów  (0:1)  Jagiellonia Białystok
 
Remigiusz Sobociński (Jagiellonia)

Składy:
Ruch Chorzów: S. Nowak - M. Osiński, G. Baran, M. Klaczka, M. Makuch - T. Sokołowski, M. Pulkowski, G. Bonk, W. Grzyb - P. Łudziński, G. Mikulenas.
Jagiellonia Białystok: J. Banaszyński – A. Napierał, J. Markiewicz, M. Kośmicki, Ł. Nawotczyński - M. Dzienis, M. Wincel, J. Chańko P. Sobolewski - J. Wolański, R. Sobociński
 

Kartki żółte:  Kosmicki, Banaszyński, Dzienis, Wincel, Wolański, Napierała (Jagiellonia)
Kartki czerwone:  Marcin Kosmicki (za drugą żółtą)

Po zaciętym pojedynku wicelider Ruch Chorzów musił uznać wyższość zajmującej 3 miejsce białostockiej Jagiellonii, która w dniu dzisiejszym odniosła cenne wyjazdowe zwycięstwo, zwyciestwo na wagę 3 punktów.

Od pierwszych minut to Ruch stwarzał większe zagrożenie pod bramką Jagiellonii. Widać było, iż trener Tarasiewicz mocno zmotywował druzynę do gry w defensywie. Praktycznie przez cały mecz Niebiescy dominowali naboisku. Tylko sporadycznie Jagiellonii udawało się przedostać się z piłką pod bramkę gospodarzy.
Szczególnie groźne akcje stwarzałMIkulenas, jednak tego dnia bohaterem Jagi był Jacek Banaszyński, który zaprezentował się bardzo dobrze. Dzięki jego zdecydowanej i pewnej grze Jadze udało się zachować czyste konto.

W dniu dzisiejszym Jagiellonii dopisywało ogromne szczęście. Sam Mikulenas miał chyba z 5 czy 6 okazji do zdobycia bramki, jednak na jego drodze stawałBanaszyńśki lub po prostu napastnikowi Ruchu brakowało skuteczności.

Jagiellonia tylko 2-3 razy zagroziła bramce rywala. W 37 minucie po dokładnym zagraniu Dzienisa w sytacji sam na sam z Nowakiem znalazł się Sobociński i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza chorzowian.
Była to jedna z nielicznych akcji gości, którzy starali się utrzymać korzystny wynik do końca meczu.

Jednak jak mówi stare porzekadło "Szczęście sprzyja lepszym", a więc dzisiaj to Jagiellonia była lepsza niż Ruch.

Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 0:1
Sobociński 37

Ruch: Nowak - Makuch, Klaczka, Baran, Osiński - Grzyb (77 Misiura), Pulkowski, Bonk, Sokołowski - Łudziński (46 Ćwielong), 18. Mikulėnas.

Jagiellonia: Banaszyński - Napierała, Markiewicz, Kośmicki, Nawotczyński (69 Trzeciakiewicz) - Dzienis, Wincel, Chańko, Sobolewski - Wolański, Sobociński.

żółte kartki: Kośmicki, Banaszyński, Wolański, Dzienis, Wincel, Napierała.
czerwona kartka: Kośmicki (za drugą żółtą).

sędziował: Grzegorz Gilewski (Radom).

Wypowiedzi pomeczowe
Ryszard Tarasiewicz (Jagiellonia Białystok):
Chciałbym w pierwszej kolejności jak to było do tej pory podziękować swoim zawodnikom za walkę. Za to, czego Jagiellonia prezentowała wcześniej zanim zostałem tutaj szkoleniowcem. Ja przychodząc do Jagiellonii powiedziałem, że ten zespół ma na pewno trochę większy potencjał niż Śląsk Wrocław. Korzystny wynik można osiągnąć przede wszystkim determinacją wolą walki i wiarą w zwycięstwo. Byłbym niewiarygodny gdybym powiedział, że mecz był wyrównany. Przez większość spotkania Ruch miał przewagę, stworzył sobie więcej sytuacji bramkowych. Jagiellonia grała z dużą determinacją i wygraliśmy, udało nam się wygrać i chwała za to zawodnikom, bo zawsze mówiłem, że porażka nie wybiera, ale my możemy wybrać jak ponieść tą porażkę. Wielkie słowa uznawania dla moich zawodników za zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu

Marek Wleciałowski (Ruch Chorzów):
To spotkanie chcieliśmy bardzo wygrać, tak bardzo, że widać było, że rozpiera ta chęć nasz zespół. Od samego początku drużyna atakowała, próbowała rożnych sposobów ze stałego fragmentu gry, z akcji. Jest bardzo ciężko przegrywać spotkania, w których były szanse,żeby zdobywać bramki, żeby pokusić się o zwycięstwo. Myślę, ze zespół walczył do końca, chciał przegrywając 0-1 doprowadzić do wyrównania. Wiem, że sport ma to do siebie, że pewne rzeczy są, które można obliczyć, można przewidzieć, są związane po prostu z wiedzą. My to wiemy, chcemy pracować w odpowiednim kierunku, aby poszczególni gracze się rozwijali, ale jest pewna sfera, o której nie możemy nic powiedzieć. Ta sfera nie jest policzalna i to ona charakteryzuje sport, dlatego on jest piękny a czasem brutalny. Ta sfera brutalności dotknęła dzisiaj mnie i mój zespół. Myślę jednak, że w kolejnych meczach będziemy się cieszyć z wygranej.

Jacek MArkiewicz

Przed tym spotkaniem chyba wszyscy nas przekreślili. Było słychać głosy, że jechaliśmy po porażkę. W sumie po takie grze jak graliśmy mieli prawo do tego. Nie pokazywaliśmy raczej dobrej gry, zdarzały się nam błędy. W dzisiejszym spotkaniu Ruch przegrał na własne życzenie. My zagraliśmy dobre spotkanie, popełniliśmy trochę błędów, ale wykorzystaliśmy jedną z kontr i bramka padła. Przed nami następne spotkanie. Znów będzie walka, zespół przyjezdnych zapewne cofnie się. Trudno będzie grać w piłkę. Wiadomo, że nasza płyta w złym stanie. Każdy to widzi, ale każdy wymaga od nas tego, żebyśmy na takim boisku grali jak najlepiej. Liczą się tylko trzy punkty w następnym spotkaniu.


Jacek Chańko

Zagraliśmy bardzo konsekwentnie, pomimo tego, że ruch stworzył więcej sytuacji bramkowych. Dzisiaj dobrze dysponowany był Jacek Banaszyński, ale od tego jest, żeby nam pomagać w zwycięstwach i myślę, że taka jest rola bramkarza. Dodatkowo wiele do życzenia przedstawiała skuteczność Ruchu. My mieliśmy też swoje okazje. Wychodziliśmy ładnie z kontry. Remi Sobociński miał bardzo dobrą sytuację, żeby zdobyć bramkę na dwa do zera.. Najważniejsze są trzy punkty. Ważne jest, że nie straciliśmy bramki. Trzymamy się ścisłej czołówki. Zdobyliśmy trzy punkty w Chorzowie i cieszymy się i trzeba koncentrować się na następnym meczu.
Zapowiedź meczu
Powstanie tego zespołu, datowane jest na 20 kwietnia 1920 roku, w Domu Związkowym w Wielkich Hajdukach odbyło się spotkanie założycielskie klubu, który w następnych latach miał zasłużyć na miano jednego z najbardziej zasłużonych w Polsce. Od początku przyjął nazwę "RUCH" ( z krótką przerwą na PRL-owski wymysł UNIA ) - pomysł Edwarda Supernoka - symbolizującą ruch narodowo - wyzwoleńczy ludu Górnego śląska. Także barwy klubowe nie ulegały żadnym zmianom. "Niebiescy" to przydomek chorzowian jeszcze z czasów lat 20-tych, a stroje w kolorach biało-niebeskich symbolizowały tradycyjne barwy Górnego śląska. Centralne rozgrywki piłkarze z Wielkich Hajduków zapoczątkowali meczem z pierwszym mistrzem Polski - Cracovią. Mecz odbył się na... uprzątniętym placu targowym. Około 800 widzów obejrzało klęskę hajduczan aż 2:8. Pierwsze dla Niebieskich mistrzostwa Polski nie wypadły okazale - 5 porażek i jedno zwycięstwo, stosunek goli 6:38. Na kolejny start w imprezie wyłaniającej najlepszy piłkarski zespół czekali w mieście hutników 4 lata. Kolejny niewypał - trzy porażki i remis oraz przegrana w Pucharze Polski. Nic więc nie zapowiadało, że już za kilka lat z Ruchem liczyć się będą musieli wszyscy.

W 1927 roku Niebiescy przystąpili do grona twórców Ligi Polskiej, w której początkowo nie odgrywali ważniejszej roli.
W 1933 roku rozpoczęła się dominacja zespołu z Górnego śląska nad resztą stawki. Cztery kolejne tytuły Mistrza Polski, 3 miejsce w roku 1937 i znowu mistrzostwo całkowicie oddawało pozycję jaką zdołali wyrobić sobie Niebiescy w Polsce. Gwiazdy Ruchu błyszczały nie tylko w w kraju, lecz także na poza jego granicami. Zwycięstwa nad takimi zespołami jak Bayern Monachium, VfB Stuttgart czy Jugoslawia Belgrad, a także świetne występy w reprezentacji Polski Wodarza czy Wilimowskiego ( 4 gole w jednym meczu Mś z Brazylią! ) kazały nabrać każdemu respektu przed śląskimi piłkarzami.

Falę sukcesu „niebieskich” przerwala II wojna światowa. Ruch dość szybko odzyskał przedwojenną pozycję, i już w 1950 roku zajął w lidze 2 miejsce. W sezonie kolejnym miało miejsce bardzo kontrowersyjne przyznanie chorzowskim piłkarzom mistrzostwa Polski - przed sezonem PZPN zadecydował, że zdobywca piłkarskiego Pucharu Polski automatycznie zostanie mianowany mistrzem. Ligę wygrała Wisła Kraków, a Niebiescy mimo dopiero 6 miejsca, ligowego zwycięzcę zdołali pokonać w finale Pucharu Polski, w ten niecodzienny sposób zdobywając pierwszy w historii dublet! Swoją dominację zawodnicy Ruchu potwierdzili jednak w kolejnych dwóch sezonach broniąc tytuł mistrza Polski. Na dodatek królem ligowych strzelców zostawał Gerard Cieślik. Dalsza część doskonale zapoczątkowanego dziesięciolecia nie była już dla Niebieskich tak szczęśliwa. Jeszcze trzykrotnie udawało im się zmieścić na podium, później było już gorzej. Kolejne tytuły mistrzowskie nie przychodziły już z taką łatwością i zostawały zdobywane mniej regularnie. W 1959 roku karierę zakończył wielki Gerard Cieślik. Wydawało się, że Niebiescy długo nie będą potrafili otrząsnąć się po stracie swojego doskonałego łącznika. Tymczasem w kolejnym sezonie Ruch zdobył 9 już w swej historii tytuł. Nikt nie przypuszczał, że na kolejny, jubileuszowy, czekać będzie trzeba aż 8 lat. Dokonał tego Teodor Wieczorek, wraz ze swoją drużyną, naszpikowaną gwiazdami jak Bula, Piechniczek, Bem czy Faber, i licznie przybywającymi na Cichą kibicami ( średnio 30 tys widzów! ). W ostatnim, domowym pojedynku, Ruch na Stadionie śląskim podejmował Górnika Zabrze. W obecności około 80 tys widzów ( ! ), zdołał pokonać Lubańskiego i spółkę 3:1.

W kolejnych sezonach znowu Niebiescy spisywali się przeciętnie. W Polskim futbolu zaczęła panować moda na trenerów z Węgier i Czechosłowacji, którzy z polskimi zespołami odnosili coraz większe sukcesy. W końcu tym samym tropem poszli włodarze Ruchu i nie pomylili się. Michal Vican dwukrotnie doprowadził swoich podopiecznych do mistrzostwa, w 1975 roku zdobywając nawet dublet. Co więcej, jego drużyna zaczęła odnosić także sukcesy na arenie międzynarodowej, dochodząc kolejno do ćwierćfinału PUEFA i PEMK. Po zwycięstwach z reguły przychodzą porażki. Tak też było w przypadku Niebieskich. Kolejne sezony to lata chude, z przerwą na mistrzowski sezon 1978/79. Z reguły drużyna wypadała poza podium ligi, ba - w kilku sezonach balansując nawet na krawędzi spadku. Czarny sen spełnił się niestety w 1988 roku. Po słabej grze, odebranych przez PZPN punktach i koszmarnym błędzie bramkarza Jojki w barażu z Lechią Gdańsk, Ruch po raz pierwszy w swej historii opuścił szeregi ekstraklasy. W Chorzowie był już jednak Krzysztof Warzycha. Ulubieniec chorzowskiej publiczności wraz z kolegami i pod wodzą Jerzego Wyrobka, po roku nieobecności na salonach polskiej piłki powrócili w szeregi ekstraklasy. To było istne wejście smoka - sezon 1988/89 zakończył się mistrzostwem dla Ruchu. I jak do tej pory był to ostatni tytuł mistrzowski tego klubu. Lata 90-te, czyli okres po reformach ustrojowych, to dla chorzowskiego klubu czas chyba najsłabszy, poza II dwudziestoleciem XX wieku. Pojawiły się kłopoty finansowe, pieniądze z transferu Krzysztofa Warzychy do Panathinaikosu szybko się skończyły. Udało się wprawdzie wywalczyć Puchar Polski, ale wcześniej Ruch po raz drugi musiał pogodzić się ze spadkiem z ligi. Ponownie pojawił się Jerzy Wyrobek, i znów po jednym sezonie wprowadził Ruch do elity. Z tym, że już nie z takimi fantastycznymi efektami. Ruch grał słabiutko i rzutem na taśmę uratował ligowy byt. Nie oznacza to, że było aż tak źle. Finał Pucharu Intertoto, wspomniany Puchar Polski oraz III miejsce w lidze w sezonie 99/00 to niewątpliwie sukcesy Ruchu. Fani wciąż jednak liczą na większe. Niedługo klub ma się przeistoczyć w spółkę akcyjną, szuka się sponsorów i inwestorów. Wciąż zapowiadany jest remont stadionu. Kibice czekają, a ich drużyna znajduje się ostatnio w sytuacji walki o utrzymanie II ligi. Lista sukcesów chorzowian jest bardzo długa i imponująca: 14-krotne mistrzostwo Polski, 5-krotne wicemistrzostwo, 3-krotne zdobycie Pucharu Polski, ćwierćfinalista Pucharu Europy i Pucharu UEFA, finalista Pucharu Intertoto, a także dwukrotne Mistrzostwo Polski Juniorów.

W poprzednim sezonie Jagiellonia na własnym boisku uległa Ruchowi 0:2, zaś na wyjeździe również górą byli "niebiescy" wygrywając skromnie 1:0.

Jak do tej pory Jagiellonia rozegrała z Ruchem 14 spotkań. Jedynie dwa razy wygrała, sześć razy remisowała i poniosła sześć porażek. Bilans bramkowy jest również niekorzystny bo jedynie 7 do 16.
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Jagiellonia Białystok
29
55
66-39
2
Śląsk Wrocław
29
51
38-26
3
Lech Poznań
29
51
43-34
4
Górnik Zabrze
29
48
39-32
5
Legia Warszawa
29
47
43-33
6
Pogoń Szczecin
29
47
54-34
7
Raków Częstochowa
29
46
50-32
8
Widzew Łódź
29
42
39-38
9
Stal Mielec
29
38
35-39
10
Piast Gliwice
29
35
30-32
11
Zagłębie Lubin
29
35
31-43
12
Radomiak Radom
29
35
34-47
13
Warta Poznań
29
34
31-35
14
Puszcza Niepołomice
29
32
35-46
15
Cracovia
29
32
38-40
16
Korona Kielce
29
30
34-38
17
ŁKS Łódź
29
21
28-61
18
Ruch Chorzów
29
20
31-50
 
 
Bramki
Zawodnik
9
Jesus Imaz
9
Bartłomiej Wdowik
8
Kristoffer Hansen
8
Afimico Pululu
7
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
6
Jose Manuel Garcia Naranjo
6
Dominik Marczuk
3
Mateusz Skrzypczak
2
Kaan Caliskaner
2
Jakub Lewicki
1
Wojciech Łaski
1
Michal Sacek
1
Jarosław Kubicki
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.