Data: Sobota, 28 Października 2006 g. 14:00
Miejsce: Stalowa Wola, ul. Hutnicza 15; 15. kolejka II ligi
Omonia Nikozja (2:2) Jagiellonia Białystok
Sobolewski, Trzeciakiewicz (Jagiellonia) ; Kusiek, Pałkus (Stal)
Składy:
Omonia Nikozja: T. Wietecha - J. Ławecki, J. Wieprzęć, J. Maciorowski, M. Drabik - J. Iwanicki, M. Kusiak, M. Ożóg, Ł. Stręciwilk (46` B. Sierżęga), P. Pałkus (82` T. Krawiec) - P. Kowalczyk (46` T. Telka).
Jagiellonia Białystok: J. Banaszyński – Ł. Nawotczyński, J. Markiewicz, J. Chańko, M. Wasiluk (69` E. Konon) - M. Dzienis, M. Wincel (55` M. Cieluch), M. Trzeciakiewicz, P. Sobolewski - R. Speichler, J. Wolański (79` K. Nowak)
Jagiellonia w tym sezonie gra z beniaminkami słabo. W dzisiejszym spotkaniu jedynie zremisowała na wyjeździe 2-2 ze Stalą Stalowa Wola. Pierwsza połowa nie wskazywała, że Jaga będzie miała problemy z wywiezieniem kompletu punktów z Stalowej, ale druga odsłona spotkania zmieniła całkowicie stan rzeczy. Ale po kolei.
W 10. minucie Jagiellonia dwukrotnie dośrodkowywała w pole karne przeciwnika. Niestety nic z tych akcji nie wyszło. W 13. minucie po falu Łukasza Nawotczyńskiego podyktowano rzut wolny dla Stali. Dośrodkowanie było dość groźne, jednak na straży stał nasz bramkarz, Jacek Banaszyński. W dzisiejszym spotkaniu dużo sytuacji do strzelenia bramki miał Robert Speichler, który pierwszą okazję zmarnował w 16. minucie, kiedy to piłka po jego strzele przeleciała metr nad bramką. Przez kolejne dwadzieścia minut to ataki Jagiellonii, które kończyły się niepowodzeniem.
Pierwsza bramka meczu wpadła w 39. minucie po niedokładnym strzale Pawła Sobolewskiego. Nasz pomocnik uderzył z bardzo ostrego kąta. Dużo w tej akcji pomógł nam bramkarz gospodarzy - Tomasz Wietecha, który popełnił fatalny błąd przy swojej interwencji. Podsumowując - pierwsza połowa należała do Jagiellonii.
Piłkarze Jagiellonii wyszli z szatni bardzo zmobilizowani, chyba zbyt mocno, bo zaraz po wejściu na murawę stracili bramkę. W 47. minucie piłkę do bramki Jacka Banaszyńskiego wpakował Marek Kusiak. W tym momencie wkradły się nerwy w białostockiej drużynie. Jagiellonia nie mogła wyłuskać piłki od przeciwnika, a gdy już to zrobiła, to po chwili ją traciła. Kolejnym ciosem dla Jagi było stracenie kolejnej bramki w 56. minucie po fatalnym błędzie Marka Wasiluka. Żółto-czerwoni nadal popełniali błędy, jednak mimo to próbowali wyprowadzać składne akcje. Mateusz Cieluch wpuszczony na boisko w 56. minucie wniósł trochę energii na boisko. Zaraz po swoim wejściu miał dwie dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Gra Jagiellonii w drugiej połowie wyglądała tragicznie. Non stop traciliśmy piłkę, a Stalówka dążyła do podwyższenia wyniku. W grze było dużo fauli i złośliwego opóźniania czasu gry. W pewnym momencie trener białostockiej drużyny - Ryszard Tarasiewicz - postawił na jedną kartę. Na boisko wbiegli Konon (za Wasiluka) oraz Nowak (za Wolańskiego). Efektem było strzelenie drugiej bramki dla naszego zespołu w 80. minucie. Piłkę do bramki po dośrodkowaniu skierował główką Michał Trzeciakiewicz. Do końca meczu choć zostało 10 minut, to Jagiellonia nie zdołała wygrać tego meczu. Nasz skład był bardzo osłabiony z powodu żółtych kartek otrzymanych w meczu ze Śląskiem. Dziś padły kolejne: Trzeciakiewicza, Cielucha, Dzienisa, Nawotczyńskiego oraz Wincla.
Wypowiedzi pomeczowe
Ryszard Tarasiewicz (Jagiellonia Białystok): - Przyjechaliśmy do Stalowej Woli po zwycięstwo, skończyło się remisem, co oznacza, że nie zrealizujemy już celu jaki sobie zakładaliśmy, czyli 39 punktów na koniec rundy jesiennej. Zagraliśmy dzisiaj poprawnie, ale oczywiście stać nas na dużo więcej. Mecz dobrze nam się ułożył, ale po strzeleniu wyrównującego gola gospodarze złapali wiatr w żagle i zaczęli dominować na boisku. W drugiej połowie chcieliśmy wygrać ten mecz na stojąco, myśląc, że zrobimy to małym nakładem sił. Można powiedzieć, iż sami daliśmy Stali bata do ręki. Był to mecz wyjazdowy i nie mają tu znaczenia statystyki, że ktoś od iluś meczów nie wygrał, bądź też nie strzelił bramki. To jest druga liga i każdy daje z siebie wszystko.
Sławomir Adamus ( Stal Stalowa Wola): - Przed meczem remis wziąłbym w ciemno, jednak mimo wszystko z tego punktu jestem zadowolony, chociaż szansa na trzy punkt była. Gorzej z chłopakami, którzy po meczu w szatni bardzo rozpaczali. Chcieli ten mecz wygrać i byli tego bardzo bliscy. Cieszę się, że nie będę już musiał odpowiadać na pytania, kiedy wreszcie strzelimy bramkę. Dzisiaj udało się zdobyć dwie, na początku drugiej połowy. Myślę, że przyczyniły się do tego zmiany, jakich dokonaliśmy w przerwie, bo ożywiły one zdecydowanie naszą grę. Usprawiedliwieniem dla Jagiellonii są na pewno ubytki kadrowe, bo zagrali dzisiaj z nami w mocno osłabionym składzie.
Zapowiedź meczu
Już jutro Jagiellonii przyjdzie zmierzyć się z kolejnym beniaminkiem. Tym razem przeciwnikiem naszej drużyny będzie Stal Stalowa Wola. Zespół z historia tradycjami i kibicami.
Klub Stal Stalowa Wola został założony w 1938 r. Od początku swojego istnienia ściśle związany z Hutą Stalowa Wola. W 1973 r. Stal po kilkuletnich staraniach wywalczyła upragniony awans do II ligi. W 1987 r. Stalowcy po raz pierwszy w swej historii zdobyli bramy ekstraklasy. Za największy sukces można uznać 3 sezony w I lidze oraz 1/4 P.P. w 1991 r.
W chwili obecnej Stal zajmuje 13 miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów. Po bardzo udanym początku sezony gdzie w 4 spotkaniach Stalówka zwyciężyła 3 razy i raz zremisowała przyszły czasy remisów i porażek. Stalówka nie strzeliła bramki u siebie od 3. kolejki (12.08.06). Wszystkie ostatnie 4 spotkania u siebie to remisy Stali po 0-0.
W pierwszoligowej historii spotkań oba zespoły grały ze sobą dwa razy. W obydwu spotkaniach padł remis. Na drugoligowych boiskach Jagiellonia grała ze Stalą 14 razy. Ogólnie bilans spotkań wygląda tak: 16 spotkań , 6 zwycięstw, 4 remisy, 6 porażek.