Data: Sobota, 11 Sierpnia 2007 g. 16:00
Miejsce: Białystok, ul. Słoneczna 1, 3. kolejka I ligi
Widzów: 8000
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)
Jagiellonia Białystok (1:0) błąd
Marcin Truszkowski
Składy:
Jagiellonia Białystok: Jacek Banaszyński – Dariusz Łatka, Łukasz Nawotczyński, Everton (81 Radosław Kałużny), Marek Wasiluk - Mariusz Dzienis, Jacek Markiewicz, Aleksander Kwiek, Dariusz Jarecki (74 Jacek Chańko) - Marcin Truszkowski, Remigiusz Sobociński (65 Vuk Sotirović).
błąd: Bogusław Wyparło – Robert Łakomy, Tomasz Kłos, Tarik Cerić (81 Sebastian Przybyszewski), Adrian Woźniczka - Robert Szczot, Jacek Dąbrowski, Łukasz Trałka (68 Marcin Klatt), Marcin Komorowski (59 Mieczysław Sikora) - Łukasz Madej, Ensar Arifović.
Kartki żółte: Kwiek 88' (Jagiellonia) - Woźniczka 13', Cerić 19', Kłos 86', Arifovic 89' (ŁKS)
Piłkarz meczu: Jacek Banaszyński
Jagiellonii Białystok po dość dobrej grze pokonała ŁKS Łódź 1:0 (1:0). Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Marcin Truszkowski, sprowadzony latem z GKS Bełchatów.
Białostoczanie od początku meczu nadawali tempo gry. Z minuty na minute Jaga zdobywała teren, a co najważniejsze zagrażała bramce Bogusława Wyparło. I tak w 11' minucie spotkania Truszkowski zmarnował w tej odsłonie najlepszą sytuację, kiedy to przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem Łódzkiego klubu. Następnie na przełomie 30, a 35 minuty żółto - czerwoni stworzyli kolejny dobre sytuacje, jednak do szczęścia dla Jacka Markiewicza zabrakło ok. jednego metra, zaś strzał Aleksandra Kwieka wybronił W, natomiast dobitka Remka z przewrotki ląduje nad poprzeczką bramki rywala.
Po pierwszych 45' minutach przede wszystkim na słowa pochwały zasłużyła para - Everton i Nawotczyński oraz Kwiek, który bardzo dobrze rozprowadzał piłkę w środku pomocy.
Na drugą odsłonę obie drużyny wyszły bez zmian. Po siedmiu minutach gry to Jagiellonia prowadziła 1:0. Bramkę zdobył wyżej wspomniany Marcin Truszkowski, natomiast asystę zaliczył Remigiusz Sobociński. Od tego momentu na boisku przeważali piłkarze ŁKS, którzy w tym dniu mieli rozregulowane celowniki, zaś Jaga groźnie kontratakowała.
Na bramkę Jacka Banaszyńskiego w drugiej części gry groźnie strzelali - Łukasz Trałka, wpuszczony w drugiej połowie Marcin Klatt (przyp. już w doliczonym czasie gry, były zawodnik m.in Korony Kielce, zmarnował sytuację sam na sam) oraz Mieczysław Sikora, który również dopiero po przerwie pojawił się na murawie. Jednak wynik pozostał bez zmian, a na wielkie sława uznania zasługiwał 'Banan', który nie jednokrotnie ratował Jagę przed utratą bramki.
>>>
GALERIA <<<
Wypowiedzi pomeczowe
Wojciech Borecki (trener ŁKS-u Łódź):
Gratuluję trenerowi Płatkowi i drużynie Jagiellonii trzech punktów. Dzisiejszy mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa zdecydowanie pod dyktando Jagielonii, która była od nas zdecydowanie lepsza, stworzyła sobie kilka klarownych sytuacji do zdobycia bramki. W kilku sytuacjach świetnie wybronił Bogdan Wyparło. Nie wiem czy moim zawodnikom brakowało doświadczenie, czy był jakiś inny powód, że zapoznając się wcześniej ze stanem murawy źle dobrali obuwie i ślizgając się w kluczowych sytuacjach we własnym polu karnym dwukrotnie stworzyli Jagiellonii sytuacje bramkowe. W drugiej połowie paradoksalnie w sytuacji najmniej oczekiwanej straciliśmy bramkę i od tego momentu drużyna wreszcie się przebudziła i zaczęła grac w piłkę, bo wcześniej to był dla mnie niezrozumiały paraliż. Mogę zrozumieć debiutującego Komorowskiego, ale pozostali zawodnicy grali chyba z myślą o remisie. Po stracie bramki gra przebiegała już pod dyktando ŁKS-u i myślę, że remis w tym spotkaniu przy tych sytuacjach, które mieli Sikora i Klatt w końcówce powinniśmy stąd wywieźć, a nawet pokusić się o zwycięstwo . Niestety kolejne moje rozczarowanie, no ale taki jest futbol. W kolejnych meczach nie stoimy na straconej pozycji, jednak z tej lekcji z Białegostoku musimy wyciągnąć Płatek Artur - konferencja prasowa wnioski.
Artur Płatek (trener Jagiellonii Białystok):
Moim zdaniem, z przebiegu całego meczu Jagiellonia była zespołem o tę jedną bramkę lepszym, o czym mówi wynik i na zwycięstwo dzisiaj zasłużyła. Przez 75 minut Jagiellonia w dużej mierze dyktowała warunki gry na boisku. ŁKS tak naprawdę grał to co żeśmy sobie zakładali. Szkoda, że w pewnych momentach gry nie potrafiliśmy wykorzystać stworzonych sytuacji i wcześniej troszkę spokoju sobie zapewnić. Ostatnie 15 minut było stresujące, ale po to kibice przychodzą na stadiony, aby zobaczyć nie tylko jedną grająca drużynę a dwie.
Marcin Truszkowski (napastnik Jagiellonii Białystok) - Z bramki jestem zadowolony, aczkolwiek z gry nie do końca. Szkoda, że w pierwszej połowie nie wykorzystałem sytuacji sam na sam, którą miałem, tylko zacząłem gdzieś tam kombinować. Natomiast w drugiej już nie wahałem się i strzeliłem bramkę. Ważne, iż w Białymstoku zostają trzy punkty (...) Troszkę było lżej niż z Groclinem. Prawie cały mecz układał się pod nasze dyktando. Jeszcze raz, cieszę się, że wygraliśmy ten mecz.
Łukasz Madej (pomocnik ŁKS Łódź) - Na pewno Jagiellonia do przerwy stworzyła dwie doskonałe sytuacje, a po przerwie zdobyła bramkę w sytuacji, której, tak naprawdę nie powinna zdobyć gola. Od tego momentu nasza dominacja nie podlegała dyskusji. Stworzyliśmy trzy, cztery sytuacje, ale ciężko wytłumaczyć, dlaczego nie wykorzystaliśmy ich. Przegraliśmy, ale nawet remis byłby dla nas porażką. Niestety i tak wyjeżdżamy z Białegostoku bez punktów.
Marek Wasiluk (obrońca Jagiellonii Białystok)- Najważniejsze oczywiście są trzy punkty. Myślę, iż w pełni zasłużyliśmy na te zwycięstwo. W pierwszej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji, a w drugiej wykorzystaliśmy jedną i wygraliśmy. (...) Każdy mecz w pierwszej lidze jest ciężki, ale najważniejsze, iż punkty zostały w Białymstoku.
Łukasz Nawotczyński (obrońca Jagiellonii Białystok) - Jak ostatnio wiadomo nie trenowałem, także około 70 minuty światło mi zgasło. (...) Jak Ci się grało z Evertonem - Bardzo dobrze. W pierwszej połowie fajnie to wyglądało. Nie graliśmy ze sobą ani razu, a on grał na tej pozycji pierwszy raz. Naprawdę, jak w debiucie wypad bardzo dobrze.
Zapowiedź meczu
W sobotę na stadionie przy ul.Słonecznej miejscowa Jagiellonia podejmie Łódzki Klub Sportowy. Rywal żółto-czerwonych w tym sezonie po wyprzedaniu wielu podstawowych graczy pierwszego składu nie jest tak silnym zespołem jak w poprzednim sezonie. Zatem nasi gracze powinni wyeliminować proste błędy w defensywie i powalczyć o 3 punkty. Do składu powinien wrócić Nawotczyński i miejmy nadzieję, że będzie on jednym z filarów białostockiego zespołu. Chcąc myśleć o utrzymaniu się w tej klasie rozgrywek należy w tym spotkaniu pokazać, iż jako beniaminek żółto-czerwoni nie będą tylko dostarczać punktów rywalom, ale sami te punkty będą zdobywać. Zatem DO BOJU BKS !!!