Data: Niedziela, 8 Sierpnia 2010 g. 17:00
Miejsce: Wrocław, ul.Oporowska 62, 1.kolejka Ekstraklasy
Widzów: 8000
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Śląsk Wrocław (0:0) Jagiellonia Białystok
Składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen - Celeban, Fojut, Spahic, Wołczek - Ćwielong (72.Gancarczyk), Kaźmierczak, Mila (77.Dudek, 90.Łukasiewicz), Sobota - Diaz, Sotirovic
Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Norambuena, Skerla, Kijanskas, El Mehdi (62.Kascelan) - Makuszewski (46.Frankowski), Grzyb, Hermes, Kupisz - Burkhardt (80.Lato) - Grosicki
Kartki żółte: Ćwielong, Celeban, Dudek - Kupisz, Burkhardt
Kartki czerwone: Norambuena
Piłkarz meczu: Skerla/Sandomierski
Nie udała się wyprawa Jagiellonii do Wrocławia i ogranie po raz trzeci z rzędu Śląska Wrocław. Jagiellonia rozgrywająca czwarty mecz w systemie co trzy dni nie byłą tym zespołem jaki jeszcze mieliśmy okazję oglądać w spotkaniu z Arisem. Brakowało świeżości i to chyba w głównej mierze zadecydowało o tym, że padł bezbramkowy remis z którego to nasz zespół w głównej mierze powinien być zadowolony.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków na bramkę Jagi. Główny prym wiódł w nich pozyskany z Kluczborka Sobota. Dopiero po około 15 minutach gra się wyrównała i do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Jagi. W ofensywie duże zagrożenie stwarzał Tomasz Kupisz co raz szarżując na bramkę Śląska i tylko brak odpowiedniego zamknięcia akcji po jego dośrodkowaniach przez kolegów z zespołu powodował, że ni oglądaliśmy bramek w wykonaniu naszego zespołu. To właśnie Kupisz był najbliższy zdobycia bramki. Dobrze podłączył się Narambuena ograł obrońce Śląska idealnie zagrał w pole bramkowe a tam niewiele pomylił się wspomniany Kupisz.
W drugiej połowie spotkania na boisku za Makuszewskiego pojawił się Tomasz Frankowski. Jagiellonia nie grała jednak z takim polotem do jakiego przyzwyczaiła nas w poprzednich spotkaniach. Jednak mogła to spotkanie wygrać. W 58 minucie meczu Keleman uprzedził Frankowskiego w ostatniej chwili. W chwilę później mogliśmy przegrywać. Grzyb zagrał wzdłuż boiska Kijanskas skiksował, do piłki doszedł Diaz , chciał przelobować Sandomierskiego, który piłkę tylko odprowadził wzrokiem a ta na nasze szczęście odbiła się tylko od poprzeczki. W chwilę później znów zagotowało się pod bramką Śląska. Grosicki wypracował sobie świetną okazję do strzału, ale wybrał podanie do Kupisza, który niestety nie uderzył czysto. Jeszcze piłkę przejął Franek ale nic z tej sytuacji nie wyszło. W 76 minucie spotkanie ponownie nastąpiła ładna wymiana piłek pomiędzy Kupiszem a Frankowskim, który ładnie wyłożył piłkę Grzybowi, ten ładnie pociągnął celując w okienko bramki, ale niestety minimalnie się pomylił. W 81 minucie spotkania sędzia za niebezpieczną grę wyrzucił z boiska Narambuenę. Faul może i był, ale maksymalnie kwalifikował się na żółty kartonik. Od tego momentu Śląsk grając w przewadze zaczął stwarzać sobie sytuacje do zdobycia gola. Na szczęście żadna z nich nie była na tyle klarowna aby padł gol. Mecz zakończył się remisem, który w gruncie rzeczy jest wynikiem sprawiedliwym. Szczególne brawa za to spotkanie należą się Skerli oraz Sandomierskiemu. Pierwszy czyścił wszystko w polu bramkowym co tylko mógł a drugi bronił pewnie, a na uwagę zasługują szczególnie silne strzały z dystansu wyłapane bądź wybite poza linię autową.
Składy
Śląsk Wrocław:
Kelemen - Celeban, Fojut, Spahic, Wołczek - Ćwielong (72.Gancarczyk), Kaźmierczak, Mila (77.Dudek, 90.Łukasiewicz), Sobota - Diaz, Sotirovic
Jagiellonia Białystok:
Sandomierski - Norambuena, Skerla, Kijanskas, El Mehdi (62.Kascelan) - Makuszewski (46.Frankowski), Grzyb, Hermes, Kupisz - Burkhardt (80.Lato) - Grosicki
Zapis relacji live
Wypowiedzi pomeczowe
Ryszard Tarasiewicz (Śląsk Wrocław): Myślę, że oglądaliśmy dzisiaj dobre spotkanie. Nie lubię takich dywagacji co by było gdybyśmy wykorzystali sytuacje, bo mieliśmy ich więcej, gdybyśmy strzelili bramkę i tak dalej i tak dalej. Nie wiem też czy zasłużyliśmy na zwycięstwo, czy też nie , bo nie lubię o tym rozmawiać. Mecz się zakończył wynikiem bezbramkowym i cały czas potem po meczu myślałem sobie po tej wicie na tym nowo budowanym stadionie , że mnie to mnie przeraża, ale jeżeli będziemy grali z takim zaangażowaniem, z jakim zawsze żeśmy grali. W większości spotkań z takim polotem i wiarą w zwycięstwo, to myślę że na nowy stadion przyjdzie dwadzieścia tysięcy ludzi. Chciałbym zaapelować w tym miejscu do kibiców, aby w takiej ilości zjawiali się nie tylko na inaugurację, ale również w następnym meczu z Legią i z następnymi zespołami abyście przychodzili aby dopingować nasz zespół. Co do stanu murawy podzielam zdanie trenera Probierza. Piłki nie dało się prowadzić, tylko się ją pchało i przykro jest mi to mówić. Gdybym powiedział, że nam nie przeszkadzało, to bym skłamał.
Michał Probierz (Jagiellonii): Po pierwsze to po czwartkowym spotkaniu w Salonikach to zdawaliśmy sobie sprawę, że podróż i całościowo może to mieć duży wpływ na naszą dyspozycję bo w tamtym spotkaniu zostawiliśmy bardzo dużo zdrowia. Celowo zaufałem tej grupie ludzi tej samej, która zagrała w Salonikach aby łatwiej wejść w mecz. NA pewno grę utrudniała trawa tutaj. Nie miało to nic wspólnego z trawa na boisku, bo tak wysokiej to nie było a jeśli ktoś nie wierzy to proszę wejść na boisko i puścić piłkę po ziemi to zobaczy jakie ona wywija farfocle. To są elementy, to są najważniejsze rzeczy. Na tym pracujemy, tak jakbyśmy na komputerze wysyłali maile bez komputera. O to trzeba bardzo dbać. Następna sprawa jeśli chodzi o zespół to bardzo szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji jakie mieliśmy, trzeba dzisiaj pochwalić Grześka, który wybronił kilka sytuacji. Ogólnie cały zespół pokazał charakter. Na pewno chcieliśmy tutaj wygrać we Wrocławiu. Spokojnie wejść w ten sezon jednak remis na tak trudnym terenie jest dla nas bardzo istotny i martwi teraz to, że mamy dwa urazy, które mam nadzieję, że nie będą poważne. W Kwestii Mido to wygląda na to, że wypadnie nam na dłużej a jeśli chodzi o innych zawodników to mają stłuczenia. Mamy dwa dni typowe na regenerację i przygotowujemy się do ligi bo z pucharami pożegnaliśmy się.
Grzegorz Sandomierski
Grzesiek, jak ocenisz dzisiejsze spotkanie?
- Na remis. Sądzę, że troszkę ta podróż z Salonik dała nam się w dzisiejszym meczu oznaki, gdyż mieliśmy tylko dwa dni odpoczynku od tego meczu. Ale generalnie nie jestem od tego, aby oceniać jakoś pracy moich kolegów. Trzeba się cieszyć z tego punktu, bo naprawdę go wydarliśmy Śląskowi.
Ale jesteś od tego, aby bronić w naszej bramce, a ostatnie minuty, to był popis w twoim wykonaniu
- Tak, tak, ale każdy ma swoje zadania na boisku i każdy chcę spełniać je jak najlepiej. Każdy z nas się stara, aby tak było. Cieszę się, że udało mi się te kilka piłek pod koniec meczu wybronić.
A jak ocenisz czerwoną kartkę Alexisa?
- Sądzę, że nie było tam żadnego specjalnego zagrania, lecz sędzia widział to inaczej. Ja osobiście nie jestem od tego, aby oceniać pracę sędziów, ani od sędziowania. Pracę tą pozostawmy sędziom.
Hermes
- Zarówno my, jak i Śląsk mieliśmy swoje sytuacje. Ogólnie mecz był ciężki. Przyjechaliśmy tutaj, aby wygrać, niestety nie udało nam się to, - powiedział po meczu środkowy pomocnik Jagiellonii Białystok, Hermes.
- Końcówka spotkania była ciężka, ponieważ graliśmy w osłabieniu. Musieliśmy się bronić, ale najważniejsze, iż udało, to się nam. Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, ale się nie udało i z remisu trzeba być także zadowolony.
Zapytany Brazylijczyk o czerwoną kartkę w końcówce meczu dla Alexisa, odpowiedział - Byłem blisko sytuacji, myślę, że nie było tam kartki w tejże sytuacji. Dla mnie, to było dziwne. Na pewno trzeba się odwoływać od tej kary, ponieważ będzie nam brakowało Alexisa w następnym meczu.
O Tomku Kupiszu - Na pewno jest to bardzo fajny chłopak, walczący o każdą piłkę. Myślę, że jest to dla nas wzmocnienie. Makuszewski też zagrał dobrą połowę. Mamy dobrych zawodników i musimy to wykorzystać. Teraz czas na następny mecz.
Zapowiedź meczu
Początek istnienia Śląska Wrocław zaczyna się w 1946 roku, w Przemyślu, Klub zostaje przeniesiony do Wrocławia pod nazwą Oficerska Szkoła Saperów. 18 marca 1946 roku zostaje powołany Klub Sportowy Pionier i powstają sekcje piłki nożnej, boksu i wioślarstwa. Pionier w sezonie 1947/48 startuje w A-klasie i kończy na 6 miejscu. W kwietniu 49 roku, klub zmienił nazwę na Legia Wrocław, i rozgrywki znów zakończył na 6 miejscu. W 1951 roku, Wrocław ruszył pod nowa nazwą OWKS i wystartował w 2 lidze. W debiucie po 14 meczach, klub zdobył tylko 4 punkty, i spadł do klasy wojewódzkiej. Tak więc jak widać nie było łatwo się wybić... 16 i 23 listopada 1952 roku OWKS Wrocław wygrywa z Pafawag Stal Wrocław 3:1 i 1:0, ale mimo iż wygrali, awansu do 2 ligi nie otrzymali. Ligę skrócono z 40 do 14 drużyn. Dlatego OWKS musiał iść do nowo powstałej 3 ligi zwanej ligą międzywojewódzką. Później było już lepiej.
Śląsk zdobył pierwszy raz Puchar Polski w 1976 roku, pokonując Stal Mielec 2-0. 1 raz też udało się wywalczyć Mistrza Polski, jednak to był raczej cud, O zdobyciu Mistrza zadecydował wynik meczu z ROW Rybnik, i gdy Wrocławianie walczyli o zwycięstwo, ich najgroźniejszy rywal - Górnik Zabrze mierzył się z Zagłębiem Sosnowiec i przegrał 1:3, informacja ta dotarła do piłkarzy Ślaska w trakcie meczu przy wyniku 1-1, i wtedy na 5 minut przed końcem spotkania po akcji Sybisa z Kwiatkowskim, ten drugi strzelił zwycięską bramkę, a Śląsk został Mistrzem Polski. Klub z Wrocławia ma też za sobą mecze w Pucharze UEFA, w 1 rundzie (1/32) finału w sezonie 1975/76 odbył się mecz GAIS Ingeborg- Śląsk Wrocław w którym padł wynik 2-1, w drugim meczu góra byli Wrocławianie i pokonali zespól z Szwecji 4-2. W drugiej rundzie Śląsk zremisował z Royal Antwerp 1-1 a w drugim meczu Śląsk wygrał 1-2, awansując do 3 rundy. Trafili jednak na FC Liverpool gdzie przegrali 1-2 i 3-0. w roku 1978 w Pucharze UEFA również doszli do 3 rundy jednak w pierwszym meczu zremisowali z Borussia Moenchengladbach 1-1 a w drugim zostali ograni 2-4. W sezonie 1980/81 Śląsk trafiła Dundee United pierwszy mecz był udany 0-0, i nadzieje pozostały, ale rewanż to kompletna porażka, 7-2 taki padł wynik dla przeciwnika. Ostatni raz w Pucharze UEFA Śląsk zagrał w 1982 roku, gdzie Śląsk poległ w 2 rundzie a wynik bramkowy obu spotkań wynosił 7-1 dla Servette Genewa (Szwajcaria).
W sezonie 2001/2002 Śląsk zagrał w 1 lidze, czyli w Ekstraklasie, ale zajął siódme miejsce w grupie spadkowej i został zdegradowany do 2 ligi. w następnym sezonie Wrocławianie zajęli dopiero 15 miejsce i spadli do 3 ligi. Później było lepiej, drugie miejsce w 3 lidze i występ w barażach o 2 ligę, w tej walce niestety polegli remisując z Arką 0;0 i porażka na wyjeździe 2:1. Dopiero w następnym sezonie 2004/05 klub zajął pierwsze miejsce w 3 lidze i awansował do Ekstraklasy. W sezonie 2007/08 Śląsk miał grać w Ekstraklasie na licencji klubu z Grodziska Wielkopolskiego. Jednakże, kibice nie zgodzili się na ten pomysł. I Śląsk awansował do Ekstraklasy własnym wysiłkiem. W sezonie 2008/2009 w Pucharze Polski Śląsk nieoczekiwanie odpadł w 1/32 finału, przegrywając z Nielbą Wągrowiec 1-0. Warto wspomnieć, ze w rundzie jesiennej klub zajmował wysokie 6 miejsce (które utrzymał do końca). W klubie uznano to za sukces jak na pierwszy rok po powrocie do ekstraklasy.
Jagiellonia inauguruje w tym roku spotkaniem z Śląskiem. Jak wiadomo takie spotkania są zazwyczaj wielką niewiadomą. O wartości naszego zespołu mieliśmy okazję przekonać się podczas meczów pucharowych. Jednak Śląsk to niewiadoma. Z jednej strony słaba miniona runda i utrzymanie praktycznie uratowane w ostatnich kolejkach. Do tego słaby trener. Jednak z drugiej strony obiecujące transfery z Kaźmierczakiem czy też Omarem Diazem. Zespół z dolnego Śląska to duża niewiadoma i miejmy nadzieję, że Jagiellonia pokaże się z równie dobrej strony jak to miało miejsce w dwóch spotkaniach z Arisem.
W poprzednim sezonie Jagiellonia dwukrotnie pokonała Śląsk. W pierwszym spotkaniu po bramkach Reicha i Bruna wygraliśmy 2:0 a w rewanżu po długim okresie posuchy wyjazdowych zwycięstw Jaga wygrała 2:1 po golach Laty i Jezierskiego. W ogólnym rozrachunku oba zespoły grały ze sobą 16 razy z czego 6 razy wygrywała Jagiellonia, 5 razy był remis i pięciokrotnie lepsi okazywali się Wrocławianie. W bramkach jest 22:21.